To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
ej baczus ale wez ty o to zadbaj co xD
Forum Byłych Userów Forum Cybermychy

Hyde Park - Wasza tworczosc

Don Vito Corleone - 2009-02-13, 21:58

Mam pomysł! Niech "Ray" przedstawi się z imienia i nazwiska. Chyba tylko ja i prawdziwy ray je znamy ;)
Unu$ual - 2009-02-14, 19:54

Moje opowiadanie: Apokalipsa
Akt I


Epilog
 
06.05.2084

- Bzdury! – mruknął Jack przełączając „U Jarry’ego na herbacie”. – Odkąd Australia wywołała tę III wojnę światową, w telewizji nie leci żaden porządny program publicystyczny!
I tak podburkując szukał interesującego kanału, aż trafił na „New York News”.
- Wreszcie coś mądrego. – powiedział i usadowił się wygodniej w fotelu.
- …tak jak już mówiłam – odrzekła spikerka. – prezydent Francji Adalbert de Toulver stanowczo krytykował angielskiego cesarza Paula Smitha, oskarżając go o beznadziejne i chore „przemienienie” Anglii w Angielskie Cesarstwo Zjednoczone. Trwa między nimi konflikt. Natomiast rosyjski premier Borys Markow oficjalnie zadeklarował, że Rosja nigdy nie zaatakuje Iraku, Iranu i Gruzji, gdyż są to jej sojusznicy. Jak państwo wiedzą III wojna światowa robi się co raz ostrzejsza, więc prosimy… Chwileczkę! Właśnie otrzymaliśmy wiadomość z ostatniej chwili! Zaraz przeniesiemy szanownych państwa do George’a, który zauważył właśnie interesujące pojazdy.
Tuż po tych słowach biuro informacyjne zniknęło, a zamiast niego pojawił się młody mężczyzna stojący na schodach wejściowych do Białego Domu.
- Dziękuję, Kate! Jak widzicie zbliżają się do nas trzy myśliwce z zieloną gwiazdą w białe kropki na grzbiecie. Nie wiemy jeszcze z…
Jack nie słuchał dłużej spikera. Doskonale wiedział z jaką misją przyleciały tu te pojazdy lotnicze. Zielona gwiazda kropkowana na biało oznaczała tylko jedno. Bomby nuklearne. Staruszek wyskoczył jak oparzony z fotela i pobiegł w kierunku podwórza, krzycząc „Chodźcie za mną do schronu! Zaraz tu będzie katastrofa”. Niektórzy z sąsiadów rzeczywiście za nim pobiegli, a inni zostali, podśmiewując się z uciekinierów.
- Gdzie biegniemy, panie Jack? – spytał jeden z młodzieńców.
- Do BigHeartu. Tylko tam eksplozja nas nie dosięgnie.
- Jaka eksplozja… - zaczął drugi wyrostek, ale jego dalsze słowa zagłuszył wielki huk.
- Taka eksplozja! – rzekł Jack, wkazując na grzyb nuklearny w oddali. – To była pierwsza bomba, która dosięga zaledwie 2 km. Druga zmiecie z powierzchni ziemi całą Amerykę, a trzecia pozostałe kontynenty.
Po tym słowie staruszek skręcił w lewo i wywarzył wrota od obory. Pospychał na boki wszystkie belki siana, które miał w zasięgu wzroku i uklęknął. Odgarnął ziemię z desek i wreszcie zobaczył dużą pokrywę z napisem „BigHeart”. Wyjął łom ze skrzynki obok i zaczął napierać na BH aż w końcu go otworzył. Rozkazał wszystkim szybko wejść do środka. Na końcu sam wszedł i zaryglował pokrywę. Po długiej chwili uciekinierzy usłyszeli ogromny huk, a po nim drugi. Ziemia zatrzęsła się, a w powietrzu czuć było mocny zapach dymu.
- Przeżyliśmy. – odetchnął z ulgą Jack. – Teraz musimy w podziemiach ponownie zbudować sobie miasta aby jakoś żyć.
Nikt się nie odezwał. Wszyscy milczeli oszołomieni nieszczęściem, które przeżyli.
- I lepiej niech nikt nie opuszcza BigHeartu. Nigdy nie wiadomo kogo albo raczej co tam zastaniemy…


Co o tym myślicie?

Kostek - 2009-02-14, 21:02

Nudzi mi się, to zjadę.

Unu$ual napisał/a:

Epilog

Epilog to jest na końcu...



Cytat:
Bzdury! – mruknął Jack przełączając „U Jarry’ego na herbacie”. – Odkąd Australia wywołała tę III wojnę światową, w telewizji nie leci żaden porządny program publicystyczny!

Tak, już widzę, jak podczas wojny atomowej ktoś przejmuje się brakiem publicystyki.
I tak podburkując szukał interesującego kanału, aż trafił na „New York News”.
Cytat:
o beznadziejne i chore „przemienienie” Anglii w Angielskie Cesarstwo Zjednoczone.

Wątpię, żeby spiker jakiejkolwiek stacji użyłby słowa "beznadziejne" nie zaznaczając wyraźnie, że to cytat. Ty powinieneś użyć cudzysłowu.
Cytat:
interesujące pojazdy.

Samoloty to nie pojazdy.
Cytat:
na schodach wejściowych do Białego Domu.

Już widze, jak ktoś podczas wojny atomowej dopuszcza się dziennikarzy pod Biały Dom.

Cytat:
- Dziękuję, Kate! Jak widzicie zbliżają się do nas trzy myśliwce z zieloną gwiazdą w białe kropki na grzbiecie. Nie wiemy jeszcze z…

Tak, dziękuje jej grzecznie wiedząc, że zaraz zginie, to rzecz jasna ma sens.
Ale kto w ogóle dopuściłby jakikolwiek samolot pod Biały Dom? Tam mają tak doskonałą sieć radarów i ochrony powietrznej, o jakiej Ci się nawet nie śniło. Żeby zdarzenie takie mogłoby mieć miejsce, Waszyngton musiałby chyba być oblężony...

Cytat:
Doskonale wiedział z jaką misją przyleciały tu te pojazdy lotnicze. Zielona gwiazda kropkowana na biało oznaczała tylko jedno. Bomby nuklearne.

Bombowce atomowe latają tak wysoko, że na pewno nie widać zielonych znaczków. Pomijając fakt, że tylko debil znakowałby taki samolot. Asbtrahując od tego, że do 2085 będzie się używać już tylko zdalnie sterowanych pocisków.

Cytat:
w lewo i wywarzył wrota od obory. Pospychał na boki wszystkie belki siana, które miał w zasięgu wzroku i uklęknął. Odgarnął ziemię z desek i wreszcie zobaczył dużą pokrywę z napisem „BigHeart”. Wyjął łom ze skrzynki obok i zaczął napierać na BH aż w końcu go otworzył. Rozkazał wszystkim szybko wejść do środka. Na końcu sam wszedł i zaryglował pokrywę. Po długiej chwili uciekinierzy usłyszeli ogromny huk, a po nim drugi. Ziemia zatrzęsła się, a w powietrzu czuć było mocny zapach dymu.

Schron atomowy w stodole, czy Ty nie widzisz, że to groteskowo głupie? :P A tak propos, słyszałeś kiedyś o promieniowaniu przenikliwym?

Już sama próbka jest do bani. Brak jakiegokolwiek powiązania z realizmem i zupełna nieoryginalność tematu to eliminujące wady. Abstrahując już od języka.

musialmati - 2009-02-14, 21:28

Kostek napisał/a:
hując

Cytat:
huj

I ty mowisz, ze jego jezyk jest zly, lol2.

Kostek - 2009-02-15, 12:08

A idź ty, wyrywaczu z kontekstu behawioralnego :p
musialmati - 2009-02-16, 18:31

Barbarzyńca
Barbarzyńca był kozakiem,
wraz z Rayem cwaniakiem
pokonał szefa zła
raz-dwa.
Mimo, że swą zbroję umacniał,
szefa zła pokonać nie umiał.
Na szczęście przybył Ray i stwierdził:
"F67TF67DRFDS75E45"
no i bęc!
Szef zła pokonany,
dobro jak zwykle zbiera pochwały,
bo dobro zawsze wygrywa,
nawet gdy po jego stronie krwawiących przybywa.

Kostek - 2009-02-16, 19:18

Trochę się nie rymuje, właściwie to wcale, ale poza tym ok.
:P

musialmati - 2009-02-28, 12:35

Zdradze wam cos. Tworze twor literacki opowiadajacy o bandytach (cos w stylu GTA, tyle, ze wersja ksiazkowa). Glownymi zalozeniami w tym utworze sa:
-humor
-nawiazania do prawdziwych zdarzen postaci (w tym z naszego forum)
-fabula, w ktorej mierze ciagu bedzie mozna sie dowiedziec coraz wiecej o bohaterach, swiecie przedstawionym, motywach dzialania itd.
Poczatek przedstawie juz niebawem (to znaczy wtedy, gdy moj komputer bedzie elegancko dzialal). Wyczekujcie! :D

musialmati - 2009-03-03, 14:28

Dobra, zaryzykowalem wybuch komputera i pozar u mnie na chacie tylko po to, zeby wam pokazac pierwsza strone. Bo juz zbyt dlugo sie marnuje. Milego czytania.

Tim wraz z Kate byli już pod samą chatą Simona. Kate zaparkowała na parkingu pobliskiego supermarketu. Oboje wysiedli.
- Hej, Timmy, dziś są twoje urodziny. Łap. – Kate podała koledze chustkę – Zwiąż ją wokół głowy. No, zasłoń se ją oczy.
- Po kuja...? – spytał zaciekawiony Tim.
- No, mam dla ciebie niespodziankę. Dajesz, dajesz.
Dyroom obwiązał chustą głowę. Kate zaprowadziła go nad rzekę. Nad sam brzeg.
- Dobra, zdejmuj. Tadam!
- Rzeka. Super. Możemy już iść?
Kate nagłym, mocnym pchnięciem spowodowała spadek Tima w dół do rzeki.
- O ty matkoje2bco! – krzyknął Tim spadając.
Tim spadł do wody. Kate poszła do Simona, który mieszkał nieopodal skarpy. Gdy doszła, zapukała do drzwi. Nikt nie otworzył. Zapukała jeszcze raz. I dupa. Wpadła na dość ryzykowny pomysł zadzwonienia dzwonkiem do drzwi. A jeśli Simon śpi? Kate będzie miała przypał, że go obudziła. Ale zaryzykowała.
- Siemano, KT. – powiedział Simon otwierając drzwi – Co jest?
- No miałam wpaść dzisiaj.
- A, tatatata. A Tim?
- Zachorował. Leży sobie u siebie.
- Na dnie oceanu? Chachacha! – zażartował Simon.
- Ech, ty B-stylerze... Coś ciekawego w pracy?
- A gówno ciekawego. OK., słuchaj, jest taka sprawa...
Nagle usłyszeli dźwięki radiowozu. Coraz głośniej i głośniej. Luknęli przez okno i zobaczyli trójkę policjantów przed domem.
- Wyłaź, białasie! – krzyknął jeden z nich – z rękoma na głowie!
- Szit... kutwa, uciekamy motorem.
- Hah, masz motor? Kupiłeś?
- Hehe, nie, no co ty. Dawaj, nie ma czasu.
Poszli do garażu, wsiedli na motocykl, Simon otworzył drzwi pilotem i wyjechali.
- Ciekawe, gdzie teraz zwiejemy. Jesteś pojemany! Skąd w ogóle masz to cudo?
- Zajemałem temu profesorkowi Bonesowi z uniwerka. Ten, co gra w amatorskiej drużynie w kosza.
- Ej, spyliliśmy im. Zawieziesz mnie na chaja?
- Taa... Ale teraz ja muszę się gdzieś ukryć. Pojadę do Tima, schowam się u niego.
- Aaaa w sumie to ja też się chyba gdzieś przeniosę. Chyba wyjadę z miasta na jakiś czas, jeszcze nie wiem gdzie. O, dzięki, dzięki. Na razie.
- Sea yeah. Jutro po ciebie wpadnę. Em, w każdym razie postaram się. No, nara.
Kate zsiadła z motoru i poszła do domu. Simon pojechał w stronę domu Tima, gdy prawie dojechał, spotkał go pod jego chatą.
- Eej, yo, Timmy! Słuchaj, gliny węszyły pod moją chatą, przenocujesz mnie...? To znaczy... na kilka dni. Okej? W ogóle co z tobą? Co ty taki spocony?
- Mule, nie jestem spocony, tylko mokry. Nie przenocuję cię, bo Kate zrobiła mi numer i zrzuciła mnie do rzeki. Przy okazji zajemała mi klucze od domu. JA PITOLĘ! Co za debilka!
- Masz kasę? Chodźmy do hotelu... Kutwa...
- Nie mam. Nic nie mam! Jestem jechanym nikim w tym mieście.
- Dobra, dobra, mam forsę, pożyczę ci trochę.
- Teraz jestem zmęczony... Chodźmy do tego hotelu, jutro pojadę po Kate.
- Taa, ja z tobą. Musimy coś załatwić. To znaczy: ja z nią.
Simon z Timem poszli do hotelu.
- Chcielibyśmy dwuosobowy pokój. Na... no, na razie dwie noce, najwyżej później przedłużymy se.
- Na nazwisko...? I proszę dowód. – powiedział recepcjonista.
- Simon Majewsky. – odpowiedział Simon, podając swój dowód osobisty i wraz z Timem poszli do ich pokoju. Po kilku minutach padli ze zmęczenia.

Kostek - 2009-03-03, 14:57

Ah przecudowne, doceniam kunszt literacki, głębie dialogów, wspaniałe opisy sytuacyjne. Ale, przede wszystkim, za ten cytat:
Cytat:
- Po kuja...? – spytał zaciekawiony Tim.

chciałbym podziękować, bo mnie rozbawił do łez.

PieRuN - 2009-03-03, 14:58

Opowiadanie może być, ale jeden wątek mi nie pasuję.
musialmati napisał/a:
- Rzeka. Super. Możemy już iść?
Kate nagłym, mocnym pchnięciem spowodowała spadek Tima w dół do rzeki.
- O ty matkoje2bco! – krzyknął Tim spadając.

Wątpię, czy nawet najgorszy z gangsterów mafii zabrałby kolegę nad rzekę i dla zabawy zrzucił go z mostu, wiedząc, że w okolicy jest pełno świadków.

Kostek - 2009-03-03, 14:59

Właśnie, nierealistyczne! Wstydź się, Musiał.
baczus - 2009-03-03, 18:46

A i zrzucił z mostu, a tam ktoś mieszkał koło skarpy.
bolger - 2009-03-03, 18:58

Iii tam. Ani Ray, ani Soseki.

Zaciekawiło mnie jedno: kto to B-Styler? :-/

kijodszczotki - 2009-03-03, 20:00

właśnie miałam pisać, że ta marna stylizacja była... marna.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group